Pierwszy
dzień jesieni uświadamia nam, że nieodwołalnie zbliża się czas
pluchy, szarugi i fali przeziębień. Już od miesiąca atakują nas
reklamy telewizyjne syropów na kaszel, gripexów i rutinoscorbinów,
a będzie tego ich jeszcze więcej. Co roku ta sytuacja się powtarza
i co roku zadajemy sobie pytanie, jak skutecznie wzmocnić naszą
odporność?
Układ
odpornościowy (immunologiczny) to cały system
rozmaitych „narzędzi”, przy pomocy których nasz organizm ma
skutecznie obronić się przed inwazyjnym działaniem rozmaitych
czynników patogennych: bakterii, wirusów, robali, grzybów, komórek
nowotworowych. W różnych narządach i tkankach (grasica, śledziona,
migdałki, węzły chłonne, tkanka łączna, jelita, wyrostek
robaczkowy, szpik kostny) rozmieszczonych w całym naszym ciele
produkowane są wyspecjalizowane komórki, które rozpoznają
„agresora”, unicestwiają go i usuwają z organizmu. Możemy
sporo zrobić, aby ten system działał sprawnie. Nasza odporność
kształtuje się pod wpływem warunków, w jakich dorastamy i
przebywamy, rzutują na nią różnorodne czynniki: dieta, aktywność
fizyczna, poziom stresu, obciążenie organizmu, alkohol i inne
substancje toksyczne, zanieczyszczenie środowiska, poziom higieny.
Na większość z nich na szczęście mamy wpływ, więc dlaczego by
z tego nie skorzystać?
Jesienna
dieta to bardzo dobry
i naturalny sposób na podkręcenie odporności organizmu. Mamy
wielki wybór świeżych owoców i warzyw z lokalnych upraw. W tym
momencie mają maksimum wartości odżywczych: są dojrzałe i krótko
czekają od momentu zbioru do naszego spożycia. To ma zasadnicze
znaczenie dla ilości witamin i minerałów zawartych w ich miąższu.
Niestety, kluczowa dla naszej odporności witamina C jest bardzo
nietrwała – szybko się utlenia pod wpływem światła, powietrza
i temperatury. Magazynowanie owoców i warzyw powoduje istotne straty
ich walorów odżywczych z każdym kolejnym upływającym miesiącem.
Korzystajmy więc z jesiennych straganów!
Komponując
menu wzmacniające naszą tarczę immunologiczną powinniśmy zwrócić
szczególną uwagę, aby nie zabrakło na naszym talerzu witaminy C
oraz cynku, a także żelaza, kwasu foliowego, witamin A, E i D oraz
selenu. Niezbędne jest także dostarczanie nienasyconych kwasów
tłuszczowych z grupy omega-3 oraz białka, koniecznego do budowy
silnych komórek układu odpornościowego (leukocyty, przeciwciała).
Skąd czerpać te niezbędne składniki? Z natury czy z apteki?
Zdecydowanie
wygrywa Natura! Naturalne witaminy i związki mineralne, czyli te,
które występują w nieprzetworzonym pożywieniu są na ogół
najbezpieczniejsze i najlepiej przyswajalne przez człowieka. Nasz
organizm je rozpoznaje i potrafi wykorzystać we własnych procesach
metabolicznych. Problemem jest ilość i jakość naturalnych
produktów żywnościowych, które musielibyśmy dziennie spożywać,
by pokryć nasze dobowe zapotrzebowanie np. na witaminę C. Wiadomo z
badań, że w miarę rozwijania produkcji żywności (skala i
wydajność) jej wartość odżywcza maleje, a rosną zagrożenia
zdrowotne. Uprawy i hodowla na skalę przemysłową sprawia, że
produkty żywnościowe są coraz uboższe w witaminy i minerały.
Przetwarzanie żywności przez przemysł spożywczy dodatkowo ją
zuboża - mamy więc wokół siebie dużo jedzenia, ale bardzo
jałowego.
Niestety,
jeśli wierzymy, że przykładowy Rutinoscorbin czy witaminy Centrum
dodane do codziennej diety rozwiążą nasze problemy, to jesteśmy w
dużym błędzie. Nadzieje, jakie ludzkość pokładała w
syntetycznie produkowanych preparatach witaminowych, okazały się
błędem. Nie umiemy, mimo coraz większych postępów nauki i
technologii, dobrze podrobić Natury. Ten sam wzór chemiczny to
jeszcze nie wszystko! Naturalne i syntetyczne witaminy nie działają
na nasz organizm tak samo. Syntetyczne witaminy produkowane m.in. z
pochodnych ropy naftowej mogą nam szkodzić i naprawdę szkodzą!
Wiemy to już od dawna, ale nikt (a szczególnie producenci tych
preparatów) nie jest zainteresowany w upowszechnianiu tej wiedzy.
Przeciwnie, jesteśmy utwierdzani w przekonaniu, że witaminy
syntetyczne z apteki pomogą wzmocnić nasz organizm.
Czy każdy
suplement witaminowo-mineralny jest zły? Oczywiście, że nie.
Trzeba poświęcić sporo czasu na poczytanie o ich składzie i
produkcji, ale to się opłaci. W morzu najróżniejszych specyfików
są preparaty bazujące na naturalnych surowcach, pozyskiwanych z
kontrolowanych upraw, produkowane w technologiach zapewniających
minimalne straty z natury.
Nie
ma dróg na skróty. Budowanie odporności immunologicznej to ciągły
i wielotorowy proces.
Jedynym
rozsądnym postępowaniem wzmacniającym nasz system odpornościowy
jest:
komponowanie
urozmaiconych posiłków w oparciu o możliwie dobre jakościowo,
mało przetworzone produkty żywnościowe z zasadniczą przewagą
warzyw i owoców oraz dodatkiem białka, kwasów tłuszczowych
omega-3 i niezbędnej porcji węglowodanów;
wprowadzenie
do diety produktów mających szczególne właściwości
wspomagające walkę z chorobotwórczymi drobnoustrojami np. miodu
manuka czy oleju kokosowego;
wspomaganie
rozwoju prawidłowej flory bakteryjnej jelit poprzez jedzenie
naturalnych kiszonek (kapusta, ogórki) i fermentowanych napojów
mlecznych (jogurty, kefiry) oraz suplementów błonnikowych i
zawierających szczepy bakterii probiotycznych;
uzupełnianie
diety witaminowymi i mineralnymi suplementami pozyskiwanymi z
naturalnych składników, przede wszystkim o witaminę C i cynk oraz
żelazo i selen;
szczodre
przyprawianie potraw „naturalnymi antybiotykami”: cebulą,
czosnkiem, bazylią, oregano, szałwią, tymiankiem, imbirem,
cynamonem;
dbałość
o regenerację sił i odpoczynek po wzmożonym wysiłku,
długotrwałym stresie lub nadmiernym przeciążeniu organizmu;
rekreacja
i aktywność fizyczna na świeżym powietrzu, rozsądne hartowanie
ciała i rozsądna higiena;
nienadużywanie
kuracji antybiotykowych oraz ograniczenie kontaktu z używkami i
toksycznymi substancjami: alkoholem, tytoniem.
Każdy
moment jest dobry by zacząć budować dobrą kondycję naszego
organizmu i nigdy nie jest za późno, by ją choć trochę poprawić.
Na początek zacznijmy od koszyka pełnego świeżych jesiennych
owoców i warzyw...